środa, 26 listopada 2014

Czasami trzeba ryzykować, jeśli chce się osiągnąć coś więcej.


Przychodzą w życiu takie momenty, kiedy trzeba postawić wszystko na jedną kartę.
I tylko od Ciebie zależy, w którą stronę pójdziesz.
Czy nadal będziesz chować głowę w piasek.
Czy zaryzykujesz, aby móc osiągnąć coś więcej.

Wiadomo, nie będzie łatwo.
Ale kto powiedział, że życia takie jest.
Jednak próbować trzeba. Mimo ryzyka.
Jeśli staniemy w miejscu to nigdy nie dowiemy się jak zmieni się nasz świat.

Ludzie będą stawiać przed nami przeszkody, ale chodzi o to, żeby nauczyć się im przeciwstawiać i z podniesioną głową dumnie dążyć do wyznaczonego celu.

A jeśli się nie uda?
Trudno. 
Trzeba wstać, otrzepać się i wyznaczyć sobie nowy cel.


Mam nadzieję, że niedługo również ja będę mogła powiedzieć, że warto było podjąć to ryzyko.


Na bieżąco możecie mmnie śledzić na instagramie


niedziela, 23 listopada 2014

Chorobo idź precz.


Chorujemy. 
I ja i Nikola. Zaczęło się od tamtego tygodnia. Młoda miała kaszel. Próbowałam domowymi sposobami (czyt. inhalacje solą morską).  Plus witamina C. Niestety nie było poprawy. 
Wybrałyśmy się do lekarza. Na szczęście to tylko zalegająca wydzielina  w oskrzelach, którą musimy usunąć. Dostała silniejsze leki do inhalowania i syrop przeciwwirusowy.
Jest poprawa. Ale dziś dostała kataru. Może to lepiej, bo wydzielina nie spływa do oskrzeli.
Tylko nie wiem czy to objaw choroby czy tak jak ostatnio miała katar i okazało się, że to przez idące zęby.
Wolę już to drugie.

A ja... Od piątku gorączka 38 stopni, z nosa wodospad i ból gardła. Taki trochę anginowy.
Jutro idę do lekarza. Ciekawe co mi przepisze?! Bo przy karmieniu piersią to mam trochę ograniczone środki.

Także chorobo idź już sobie.


czwartek, 20 listopada 2014

Moje dzieciowe MUST HAVE.

Chciałabym przedstawić kilka rzeczy, które są moimi MUST HAVE jeśli chodzi o Nikolę.
Pominę już takie podstawowe rzeczy typu wózek, pampersy czy chusteczki :D

Większość zdjęć, które pokażę prezentują modele, które my mamy.
Jeśli nie to zaznaczę to.

Niektóre z tych rzeczy są w użytku od początku. Inne natomiast od niedawna są moimi niezbędnikami.

SMOCZEK
Mamy właśnie te Lovi z kolekcji Marine.
Generalnie nie chciałam podawać młodej smoczka. Ale raz w szpitalu w nocy bardzo płakała. Ani ja ani położna nie mogłyśmy jej uspokoić. Położna zapytała wtedy czy mam smoczka. NIE MIAŁAM.
Na drugi dzień kazałam mężowi, aby wziął ze sobą do szpitala. 
I tak już zostało. Teraz nie ma mowy o spaniu bez smoka.

TERMOMETR DO WANIENKI
Mamy właśnie taką rybkę. Niektórym może to się wydawać śmieszne. Ale ja nie wiedziałam jaka jest odpowiednia temperatura. To mierzenie łokciem wcale proste nie było. Nie miałam pojęcia czy jest w porządku. I rybka okazała się pomocna :)
Teraz to już bez problemu wiemy ja ciepła powinna być woda.

PIELUCHY TETROWE
Przydatne cały czas. Na początku przy kąpieli, do wycierania buzi. Latem do osłaniania dziecka przed słońce w wózku. Teraz w roli śliniaka. Bo moja córka wszelkiego rodzaju śliniaki traktuje jako zabawki. I nie ma mowy o jedzeni. A pielucha tetrowa sprawdza się idealnie.

LAKTATOR
Mam właśnie ten najprostszy z Baby Ono. Tego modelu nie polecam, bo mega niewygodnie odciąga się mleko tą pompką. Ale sam laktator bardzo przydatny przy karmieniu piersią. Przy zastojach, nawałach czy przy rozkręceniu laktacji.
Teraz  rzadko go używam, bo nawet jak wychodzę gdzieś bez Nikoli to już na spokojnie wytrzymuje dłużej bez mleka. Zresztą już też je inne rzeczy.

SUCHY TERMOFOR - PODUSZKA WIŚNIOWA
Jest to termofor w formie poduszki wypełniony pestkami wiśni. Wkładasz na 1-2 min do mikrofali i gotowe. Przy wszelkich bólach brzucha dziecka/kolkach genialne rozwiązanie. 
Ja używałam również do rozgrzania piersi jak zrobił się zastój pokarmu.
Swój kupiliśmy w Biedronce z polecenia położnej.

SUSZARKA DO WŁOSÓW
Mamy jakąś najzwyklejszą z Biedronki - turystyczną składaną.
Dla mnie to wybawienie. Przy uspokajaniu dziecka, przy kolkach, jak nie może zasnąć.
Nawet teraz zdarza mi się używać jej czasem mimo, że Nikola ma już 8 miesięcy.
I o dziwo taka najtańsza działa lepiej niż niejedna firmowa :)

KARUZELA 
Dostaliśmy ten model z Fisher Price. Do zestawu dołączony jest pilot. Co nie ukrywajmy jest wygodne, bo nie trzeba wstawać ciągle i włączać karuzelę. Wystarczy użyć pilota.
Na początku Nikola lubiła przy niej zasypiać. Później służyła do chwilowego zajęcia czymś dziecka. Teraz natomiast młoda staje w łóżeczku i ciągnie za misie :D

PODGRZEWACZ DO BUTELEK
Ten model dostaliśmy. Na początku używany bardzo sporadycznie. Teraz natomiast kiedy gotuję córce zupki na kilka dni i wkładam odpowiednią porcję do słoiczków służy do podgrzewania ich. Jest to szybszy sposób niż w garnku z gorącą wodą.

BLENDER
Ja mam blender w zestawie z mikserem Zelmera. Zresztą nie ważne jaki model. Czy ręczny czy taki doczepiany. Dla mnie duże ułatwienie przy przygotowywaniu obiadków czy przecierów dla dziecka.

KRZESEŁKO DO KARMIENIA
Wybraliśmy model Goodbaby, który kupiliśmy w Smyku. Dla nas najważniejsze było, żeby krzesełko było składane, aby zajmowało jak najmniej miejsca. W kawalerce to ważne :D
Używamy od kiedy zaczęłam rozszerzać Nikoli dietę czyli w momencie kiedy skończyła 6 miesięcy. Młoda jest straszną wiercipiętą i nie ma opcji karmienia jej np na łóżku. A w krzesełku siedzi spokojnie i zjada posiłek.

A co Wy byście dopisały do listy?



Na bieżąco możecie mmnie śledzić na instagramie





środa, 19 listopada 2014

Przenieśmy się na chwilę do przeszłości.


19.03.2014
Dla niektórych to pewnie dawno temu. 
Mnie się wydaje, że ten dzień był zaledwie wczoraj.

To właśnie wtedy nasz świat wywrócił się do góry nogami. O 23.35 staliśmy się najszczęśliwszymi rodzicami na świecie.

Nasze małe 56 cm i 3130 g.

A dziś Księżniczka kończy już 8 miesięcy. 

Każdy dzień z nią to dla mnie odkrywanie siebie, jej i świata. 
Mimo ciężkich chwil na początku, mimo jeszcze ani jednej nie przespanej nocy, mimo wielu trudności... Nie zmieniłabym nic.
Jej uśmiech wynagradza mi wszystko. 
I pragnę aby uśmiechała się tak każdego dnia.


Na bieżąco możecie mmnie śledzić na instagramie

Tak na początek.


Długo chodziłam z myślą założenia tego bloga. Jednak ciągle coś.
A to brak czasu. 
Czy w ogóle ma to sens?
Czy będę systematycznie pisała?

W końcu podjęłam decyzję i o to jest - mój osobisty blog Mama na kawie.

Chcę, aby to było miejsce, w którym będę mogła podzielić się swoją niecodzienną codziennością z moją córką, moimi przemyśleniami jako młoda mama, czy po prostu wygadaniu się :)

Także zapraszam do spędzenia ze mną czasu w moim małym świecie.



Na bieżąco możecie mmnie śledzić na instagramie